Anonimki podpisujcie się, będę wam wdzięczna. :3
- To Tiff ?? - Zapytała mnie Bella. Popatrzyłam na nią ze zbolałą miną, potem na resztę.
- Nie, to Trevor..
- Emm.. Kim jest Trevor ?? - Zapytał Niall.
- Nie ważne, ale jak najszybciej trzeba znaleźć Tiffany. - Odpowiedziałam wpatrując się w tego sms'a.
- Jess, o co chodzi ?? Musimy wiedzieć. - Powiedziała spokojnie Melody. Wzdychnęłam ciężko.
- Chodźmy do hotelu. - Zabraliśmy się i po jakiś 20 minutach byliśmy w naszym apartamencie.
- Mów o co chodzi Jess. - Niecierpliwiła się Mely, z resztą wszyscy chcieli wiedzieć.
- To było 3 lata temu, przyjechałyśmy tu z matką na całe wakacje.. - Zacięłam się.
- No i co dalej. - Ponaglał mnie Niall, był strasznie zdenerwowany.
- Poznałam wtedy parę osób, w tym Trevora. Oni też byli Anglikami, ale znali również włoski. Mieszkali tu. Wśród paczki oprócz Trevora była Connie, no i John oraz Scott. Najczęściej spotykaliśmy się na moście niedaleko parku, tego na przeciwko. Ewentualnie w starym magazynie. No i te trzy lata temu, wieczorem umówiłam się z Connie, ale jak tam doszłam szarpała się z kimś, to byli Scott i John. Uważałam, że można im ufać.. - Przerwałam. Pierwszy raz od paru lat zachciało mi się płakać, starałam się to wstrzymać. Chwyciłam mój nóż w ręce i oglądałam go ze wszystkich stron. - Zabrali nas do magazynu i tam.. Zgwałcili. Potem okazało się, że Connie była zraniona w brzuch i najnormalniej w świecie się wykrwawiła. Skorzystałam z ich nieuwagi i zaatakowałam nożem, oni sobie poszli. Po jakimś czasie przyszedł Trevor, nagadali mu, że to ja ją zabiłam, kazał mi się wynosić. Teraz jakieś dwa dni temu zobaczyłam go po raz kolejny. Szuka zemsty.. - Skończyłam. Wszyscy byli zszokowani moją wypowiedzią, a ja siedziałam i wpatrywałam się tępo w ścianę. Muszę obmyślić jakiś plan..
Oczami Tiffany
Obudziłam się w jakimś pokoju. Co się wczoraj stało ?? Był koncert chłopaków, potem po koncercie przeciskałyśmy się przez tłum i.. Film mi się urwał. Nagle ktoś wszedł do pokoju. To był jakiś chłopak.
- Mam na imię Trevor. A jesteś tu przez swoją przyjaciółkę. - Odpowiedział spokojnie.
- Emm.. Którą ?? - Niby, która z dziewczyn mogłaby być winna temu, że tu siedzę ??
- Jessica Higgins. Mówi ci to coś ??
- Co niby takiego zrobiła Jessie ?? - Wiem, że jest gwałtowna w niektórych sprawach, ale nie mogła nic złego zrobić. Nie znam jej przeszłości tak dokładnie, ale wiem to i tyle.
- No jasne. Raczej by się wam nie pochwaliła.
- Czym ??
- Zabiciem osoby którą kochałem, którą dalej kocham mimo, że jej nie ma !? - Krzykną sfrustrowany.
- Na pewno tego nie zrobiła. Ona by nie mogła.
- Najwyraźniej nie znasz jej tak dobrze.
- To prawda, ani ja, ani dziewczyny nie wiemy o jej przeszłości za wiele, ale na 100% ona nie zabiłaby nikogo.
- Mam świadków na to. Opowiem ci pewną historię, krótką, ale ważną. A więc dwa lata temu się poznaliśmy. W naszej paczce byli szesnastoletni Scott i John, ja miałem 15, a Jessica i moja przyjaciółka Connie 14. Widywaliśmy się często i dobrze dogadywaliśmy. Pewnej nocy przychodzą do mnie Scott i John. Wiesz co mi powiedzieli !? Że Jessica zabiła Connie. Moją miłość. Miałem jej wyznać, że ją kocham, a nie zdążyłem. Wszystko przez tą jebaną sukę !? W starym magazynie w którym się spotykaliśmy stała Jessie z zakrwawionym nożem oraz leżało nieżywe ciało Connie. Wtedy jej odpuściłem, ale teraz chcę zemsty.
- Na czym ma polegać ta zemsta. Po co ci ja ?? - Nie wierzyłam w jego słowa dotyczące zabicia rzekomej Connie. Zastanawiałam się tylko po co ja mu do tej zemsty, po chwili uzyskałam odpowiedź.
- Będę gnębił Jessice tym, że cierpisz. Wiem o niej co nie co, np. to, że dla was jest zdolna zginąć. Za wszelką cenę będzie próbowała cie odnaleźć, a myśl, że ciebie już nie ma na tym świecie doszczętnie ją dobije. - Przełknęłam głośno ślinę. On chce mnie zabić ?? - Nie martw się księżniczko, nic ci nie zrobię. Poza tym spodobałaś mi się, więc się nie martw. Po wszystkim wyjadę z tobą z kraju. - Zaśmiał się.
- Nigdzie z tobą nie pojadę !? - Wydarłam się.
- Zobaczymy. - Chytrze się uśmiechną. - Pójdę zrobić ci coś do jedzenia. - I wyszedł. Usłyszałam przekręcenie zamka co oznacza, że mnie zamkną. Kurde. Podeszłam do okna, były w nim kraty. Teraz to ja mogę liczyć tylko na cud..
Oczami Jessie
Siedziałam i myślałam. Chciałam załatwić to sama, w końcu to mnie się uczepił. O wzywaniu policji nawet nie myślałam. Nie chcę, żeby wplątywały się w to osoby trzecie.
- Musimy wezwać policje. - Powiedzieli Meg i Liam w tym samym momencie.
- Nie. - Odpowiedziałam.
- Co ?? Dlaczego ?? - Dziwiła się Melody.
- To wyłącznie moja sprawa. Nie chcę w tym osób trzecich. To się tyczy również was.
- Nie odnajdziesz go sama. - Powiedział Zayn, lekko zatroskany.
- Odnajdę. - Powiedziałam prędko.
- Jak ??
- Nie wiem kurwa !! Przeszukam cały Rzym, ale ją znajdę. - Byłam sfrustrowana. Nie myślałam aktualnie racjonalnie.
- Jessie spokojnie. - Powiedział Zayn.
- Jak mam byś spokojna jak to moja wina !! - Przytulił mnie. Próbowałam się wyrwać, ale po chwili się poddałam i wtuliłam. Nie płakałam tylko stałam w jego objęciach i oddychałam ciężko.
- Spokojnie, to nie twoja wina. - Mówił. - Jeśli chcemy ją znaleźć musimy wezwać policję, ale przede wszystkim powiadomić Paula. On jest za was wszystkie odpowiedzialny. - Teraz jestem pewna, że nie zrobię tego sama, nie dadzą mi. Wzdychnęłam ciężko.
- Raczej nie mam wyboru, no nie ??
- NIE. - Powiedzieli wszyscy chórem. Zadzwoniliśmy do Paula, który zjawił się po 10 minutach.
- A więc co jest takie ważne, że musiałem tu natychmiastowo przyjść ?? - Objaśniliśmy mu wszystko. Począwszy od mojej historii skończywszy na porwaniu. - Trzeba jechać na policje i to już. - Powiedział. Był wstrząśnięty tym wszystkim, ale zachował zimną krew. Pojechaliśmy na komisariat policji mini busem. Ja jako, że znam włoski zaczęłam gadać z policjantami. Dwóch znało wręcz perfekcyjnie angielski, więc nie musiałam bawić się w tłumacza. Znowu to samo, objaśniliśmy sytuację. Pominęłam szczegół z gwałtem, ale reszta jakoś nie zwróciła na to uwagi więc jest spoko. Policjanci po wypytaniu o wszystko, wprowadzili sprawę w życie. A zapomniałabym, pokazałam im jeszcze tego sms'a który był jasnym dowodem na porwanie.
- Zaczynamy poszukiwania od zaraz. Nie ma sensu was tu dłużej trzymać, a więc wracajcie do domu. Pojedzie z wami paru naszych ludzi, jakby sprawca porwania się z wami kontaktował. Może wtedy uda nam się namierzyć telefon z którego dzwonił pan Trevor. - Nienawidzę tej bezsilności, a aktualnie jestem na nią skazana. Jeszcze nie będę mogła się wymknąć i chociażby spróbować jej szukać, bo będą ci debile co się za policjantów uważają.
Oczami Tiffany
Przyniósł mi to żarcie i wyszedł. Byłam tu zamknięta i nie miałam możliwości ucieczki. To strasznie przytłaczające. Czuje się taka bezsilna. Jess nienawidzi być bezsilna. Jejku, czemu jej tu nie ma ?? Wiedziałaby co zrobić. Wyważyłaby te drzwi albo wyrwała kraty z okna. Zaczęłam łazić po pokoju, przeglądałam szafki w poszukiwaniu.. Czegokolwiek. Może telefonu.. A właśnie, mój telefon. Sprawdziłam kieszenie. Nie było go, zabrał. Cholera. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać.
Oczami Jessie
Łaziłam w tą i wewte, denerwując wszystkich na około. 1D i dziewczyny usadowili się tak aby, jak coś, powstrzymać mnie od wyjścia z apartamentu. Gdyby nie to, że apartament jest wysoko, skoczyłabym przez okno. Nagle mój telefon zadzwonił. Wszyscy zamarli. Policjanci podłączyli wszystko tak aby móc w każdej chwili zacząć namierzać tego drania.
- Odbierz i staraj się ja najdłużej prowadzić rozmowę jak uda się go namierzyć pokażemy kciuki do góry. Wszyscy mają być cicho. - Powiedział policjant, a ja odebrałam, włączyłam na głośnomówiący.
*Rozmowa*
T: No co tam Jess. - Zaśmiał się wrednie.
J: Nie denerwuj mnie Trevor. Gdzie jest Tiffany ?!
T: W moim pokoju. Może powinienem tam zajrzeć i zobaczyć co robi..
J: Nawet jej nie dotykaj bydlaku.
T: A może Tiffany chciałaby się troszeczkę zabawić.. - Znowu ten pieprzony śmiech !!
J: Jeśli ją tkniesz znajdę cie wykastruję !!
T: Oh.. Już się boje. Czujesz ten sarkazm ??
J: Po co dzwonisz ??
T: Tak pogadać i uświadomić cię.. - Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że się w tej chwili chytrze uśmiecha.
J: Uświadomić o czym ?? - Nagle policjant podniósł kciuki do góry, ja się uśmiechnęłam delikatnie. Trevor właśnie przegrał.
T: O tym, że Tiffany spotka ten sam żywot co Connie.
J: Nie uda ci się. Przegrasz tą grę. - Odpowiedziałam pewna siebie.
T: Ah tak. Zobaczymy.
*Koniec rozmowy*
Rozłączył się, ale my już wiemy gdzie się znajduje. To jego koniec.
- Nijaki Trevor znajduje się niedaleko Placu Navona. - Powiedział do nas policjant. - Udało nam się już powiadomić ludzi na komisariacie i są już w drodze. Zakładam, że państwo również chcą tam pojechać.
- TAK. - Odpowiedzieliśmy chórem. Po paru minutach byliśmy w drodze. Gdy dotarliśmy na miejsce, budynek w którym powinna znajdować się Tiff był otoczony przez policje. Nawoływali Trevora przez megafony. Ja ruszyłam do budynku nie zważając na próby zatrzymania mnie. Weszłam na klatkę schodową i wtedy zobaczyłam Trevora przytrzymującego Tiff. Zapewne chciał uciec piwnicą.
- Jesteś głupi. Policja z łatwością cię namierzyła.
- Odsuń się. - Wystawił dłoń w której trzymał pistolet. W tylnej kieszeni miałam telefon więc dyskretnie wybrałam pierwszy lepszy numer, z powodu, że posiadam tylko i wyłącznie numery do dziewczyn i 1D. Mieli to wszystko słyszeć.
- Celujesz we mnie bronią, na serio. Ty zawsze miałeś zeza, więc nie trafisz.
- Wycofaj się albo jej odstrzelę łeb !?
- Nie zrobisz tego. Jest podobna do Connie, dlatego ci się podoba. Nie skrzywdzisz jej.
- Nie prawda. - Tiffany zaczęła łkać. Trevor popatrzył na nią, widać że zrobiło mu się jej żal. Odsuną pistolet.
- Mówiłam. - I wtedy wbiegli tu policjanci i obezwładnili Trevora. Tiffany od razu wbiegła mi w ramiona i się przytuliła. Była bezpieczna. Kamień spadł mi z serca. Wyszłam z nią stamtąd. Wiedziałam w czyje ramiona ją oddać. Podeszłam do nich, a Tiff pchnęłam na Niall'a, od razu ją przytulił.
- Przesunąłem najbliższe koncerty, wywiady i sesje. Dam wam dwa tygodnie wolnego, polecicie gdzieś i wypoczniecie. - Powiedział Paul. Zero obowiązków i latania co chwilę w tą i tamtą. Chyba nam wszystkim to odpowiada.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Macie, proszę. Wyszedł długaaaśny chyba ?? No nie ważne.
Jesteście happy, że wszystko ok z Tiff, no nie ?? Mam do was pytanko.. Gdzie mogą nasi bohaterowie polecieć/pojechać na wakacje ?? Poddajcie mi jakieś pomysły. :3
Nie pytajcie się mnie jak piszecie na gg kiedy rozdział, bo ja pisze spontanicznie i raz napisze, a raz nie więc nie odpowiem wam na pytanie.
Wbijajcie na aska bo mi nudno. :3 http://ask.fm/learntolove9
Komentujcie, proszę. Mam 23 obserwujących plus anonimy powinno być mnóstwo komentarzy. Przecież nie każe wam pisać długaśnych, wystarczy mi jakieś "fajny" bądź "okropny".
Świetny rozdział! Sorry że dopiero komentuje, ale musiałam się pouczyć, a o 5.50 nie będę ci komentarzy pisać. Dobrze że Jess powiedziała wszystkim o tym. No i że żyje. ;) jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Wybacz że taki nudny komentarz, ale nie chce mi się myśleć... ;) ilysm xxx
OdpowiedzUsuńHejo <3
OdpowiedzUsuńMasz cudowny blog jaram sie nim!
Wczoraj go znalazłam i mnie zaciekawił!!
Jezu jak dobrze że Tiff jest bezpieczna .. Uff
Masz tu linka na moją stronke na fb like bo tam znajduje się twoje opowiadanie :
https://www.facebook.com/opowiadania.blogi
Zapraszam do mnie :
taki-mam-los.blogspot.com
A no i mogą pojechać do ... Nie wiem... Może Francji? ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowity. Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńKocham *,* Mogą na Hawaje pojechać ;>
OdpowiedzUsuńsuper niemogę się doczekac nowej części
OdpowiedzUsuńFajnie , że Jess tak postąpiła i wszystko dobrze się skończyło :) Nie mogę się doczekać jej pierwszego pocałunku z Zaynem ^^
OdpowiedzUsuń