Długo, a może nie długo wyczekiwany Prolog. Zapraszam. ;*
http://nasz-zwariowany-swiat-1d.blogspot.com/2014/05/prolog.html
Learn to love (ZAKOŃCZONY)
Nauczyć się kochać..
Kontakt
GG : 44293050
ask : http://ask.fm/niki020y
ask: http://ask.fm/learntolove9 - tu możecie zadawać pytania bohaterom. Tylko piszcie do kogo to pytanie. :3
Twitter: @NicoleHappily
ask : http://ask.fm/niki020y
ask: http://ask.fm/learntolove9 - tu możecie zadawać pytania bohaterom. Tylko piszcie do kogo to pytanie. :3
Twitter: @NicoleHappily
9 maja 2014
27 kwietnia 2014
Zapraszam :*
Nie, to jeszcze nie Prolog nowego opowiadana, ale planuje dodać jeszcze w tym tygodniu co będzie, może nawet pierwszy rozdzialik. :D
Ja chcę was zaprosić tutaj: http://opowiadania-nie-na-temat.blogspot.com/ ten blog co prawda nie będzie moim priorytetem, ale jest również dla was. Zapoznajcie się z pierwszą notką i liczę, że coś do mnie podeślecie. :3
Ciao. ;*
Ja chcę was zaprosić tutaj: http://opowiadania-nie-na-temat.blogspot.com/ ten blog co prawda nie będzie moim priorytetem, ale jest również dla was. Zapoznajcie się z pierwszą notką i liczę, że coś do mnie podeślecie. :3
Ciao. ;*
20 kwietnia 2014
10 kwietnia 2014
HALO, HALO !? JEST TU KTOŚ ??
Witam was dziewczynki. :D
Chciałaby któraś obczaić bohaterów nowego opowiadania ??
To proszę bardzo, oto link:
http://nasz-zwariowany-swiat-1d.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Macie jakieś uwagi ?? Coś wam nie pasuje ?? Walcie śmiało.
W komentarzach (ale już tam xd), na asku, na twitterze (jestem taka na czasie i sobie założyłam tego twittera xd).
Publikować zacznę po egzaminach, a na razie DO ZOBACZENIA !! :)
Chciałaby któraś obczaić bohaterów nowego opowiadania ??
To proszę bardzo, oto link:
http://nasz-zwariowany-swiat-1d.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Macie jakieś uwagi ?? Coś wam nie pasuje ?? Walcie śmiało.
W komentarzach (ale już tam xd), na asku, na twitterze (jestem taka na czasie i sobie założyłam tego twittera xd).
Publikować zacznę po egzaminach, a na razie DO ZOBACZENIA !! :)
21 marca 2014
Epilog
Oczami Jessie, 18 marca
Leżałam sobie spokojnie na kanapie w swoim mieszkaniu, które dzielę z dziewczynami (Meg i Mel). Gdzieś tu się kręciły, opiekując się na przemian Darcy. Bell i Hazz poleźli na randkę i zostawili na głowie małą nam. Reszta 1D oraz Tiff również tu byli aby nam pomóc.. Nie chce nic mówić, ale to tylko jedna mała dziewczynka, która tylko je, śpi i załatwia swoje potrzeby w pieluchę. Raczej jedna albo może dwie osoby by sobie poradziły..
Zastanawiacie się pewnie co mam zamiar zrobić z dziećmi, a więc wam powiem, że.. NIE WIEM. Zayn codziennie przyjeżdża sprawdzać jak się czuję i takie tam, ciągle opowiada o tym jaką świetną rodzinkę stworzymy, że powinnam się do nich wprowadzić i tak samo Meg i Melody. Ja naprawdę nie wiem co zrobić.. Boje się szczerze wam powiem. Tak, ja Jessica Higgins boje się tego co będzie jeśli zatrzymam te istotki. W końcu, facet to facet. Coś pójdzie nie taki i się wycofa i wtedy to ja z tym wszystkim zostanę. Wszyscy zeszli na dół z małą Darcy, która musiała się niedawno obudzić, bo wcześniej jeszcze spała.
- Jak się czujesz Jess ?? - Podeszła do mnie Tiffany.
- Chyba dobrze.. - Powiedziałam, a na mnie natychmiast napadł Zayn.
- Chyba ?? Czyli coś jest nie tak ?? Boli cię coś ?? Chcesz może się napić ?? Zawieźć cię do szpitala ?? - Uciszyłam go gestem ręki. Denerwuje mnie on, a ciąża mi w tym nie pomaga. Wszyscy zachowują się jakby siedzieli na szpilkach, są strasznie spięci, bo jestem już dwa dni po terminie, a za to ja jestem bardzo spokojna i aż się dziwią, że nie jestem zdenerwowana.
- Przynieś mi wody i czuje się naprawdę dobrze. - Uśmiechnęłam się sztucznie. Poleciał szybko do kuchni, a ja pokręciłam tylko głową na jego głupotę i nadopiekuńczość. Powoli się podniosłam i jakoś wstałam z kanapy. Reszta zajmowała się młodą Styles nie zwracając na mnie uwagi. Zrobiłam trzy kroki w stronę kuchni i nagle poczułam skurcz i upadła.
- Aaaaa.. !! - Wydarłam się. Wszyscy się zerwali, usłyszałam również jak coś się tłucze. Po chwili był przy mnie Zayn.
- Co jest ?? - Zapytał przerażony.
- Kurwa, a jak myślisz !? Rodzę debilu, rodzę !? - Starałam się oddychać głęboko.
- Pójdę po twoją torbę. - Powiedziała wystraszona Tiff i poleciała do góry. Zayn i Louis pomogli mi wstać i dojść co auta. Położyłam się na fotelach z tyłu, Zayn również usiadł z tyłu i ułożył moją głowę na swoich kolanach. Lou wsiadł za kierownice, a Tiff po chwili wleciała na siedzenie pasażera z moją wcześniej przygotowaną torbą. Ruszyliśmy do szpitala, a reszta zapewne, powiadamiała Belle i Hazze. Po niedługim czasie byliśmy pod szpitalem. Zayn poleciał do środka po jakąś pielęgniarkę albo lekarza. Po chwili wyleciał z jakimś plastikiem w stroju pielęgniarki. Zostałam posadzona na wózek i od razu przewieziona na porodówkę..
Powoli otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Byli tu wszyscy. Dotknęłam brzucha, był płaski.. no może nie tak jak przed ciążą.
- Gdzie dzieci ?? - Zapytałam. Dopiero teraz zwrócili na mnie uwagę. Zayn przysiadł na krzesełku przy moim łóżku i się uśmiechną.
- Są na badaniach. Niedługo je tu przywiozą. - Powiedział cicho. - A tak w ogóle nie dałaś rady urodzić normalnie, zemdlałaś. Zrobili ci cesarkę. - Ja tylko pokiwałam głową. Szczerze, byłam ciekawa jak wyglądają mieszanki mnie i Malika. Po dziesięciu minutach wjechał ten sam blond plastik z moimi dziećmi. Za tą dziwką również wszedł lekarz.
- Pani..
- Panno. - Przerwałam mu.
- Panno Jesscico. - Poprawił się. - Maluchy są zdrowe. Zostały umyte i nakarmione.. Przy następnym karmieniu któraś z pielęgniarek pokaże pani jak się karmi piersią. A na razie zostawiam was samych. Później zabierzemy również pannę na badania, aby sprawdzić czy na pewno wszystko w porządku. - Wyszedł, a za nim blondyna. Przed wyjściem mrugnęła do Zayn'a. Jak będę na siłach policzę się z nią. Zayn jest mój.. Tsaa.. Przyznałam się właśnie, że zależy mi na Maliku..
- Jess.. ?? - Zwrócił się do mnie Zayn.
- Hmm.. ?? - Przysunął wózek (?) czy coś w tym stylu do mojego łóżka, gdzie leżała dwójka, którą nosiłam 9 miesięcy pod sercem.
Jak je zobaczyłam, to.. sama nie wiem. Tak mi się na sercu ciepło zrobiło. Zachciało mi się płakać.
Wszyscy popatrzeli na mnie i zrobili "Aww..". Bella podała Darcy Harry'emu i razem z resztą dziewczyn mnie przytuliły.
- I co ?? Dalej masz zamiar je oddać ?? - Zapytał Zayn. Ja tylko pokiwałam głową na nie.
Trzy lata później
Zamieszkaliśmy na jednym osiedlu wszyscy, każdy we własnym domu. Troszeczkę się pozmieniało.. Powstała pełnoprawna rodzina Styles'ów i Malik'ów. Tak ja i Bella wyszłyśmy za tych debili całe dwa lata temu. Zorganizowaliśmy taki podwójny ślub. Oprócz tego Meg zaręczyła się z Li, Mel z Lou, a nasza Tiffany.. No cóż.. Też jest zaręczona z Horankiem, ale wszyscy nie wiedzą jednej maleńkiej rzeczy, czyli że Tiff nosi pod sercem małego Horanka. To już pierwszy miesiąc, no i dziś, ma to ogłosić wszystkim. Oczywiście gdybym jej do tego nie zmusiła to przeciągałaby to, aż brzuch zrobi się duży. Aktualnie chłopcy zajmują się dziećmi, a ja z dziewczynami robimy obiad, a raczej go kończymy. Oczywiście jesteśmy w domu Horan'ów.
- Chłopaki, obiad gotowy !! - Krzyknęła Megan. Nasze maluszki wsadziliśmy w specjalne krzesełka. Razem z Zayn'em co jakiś czas trochę zjadaliśmy ze swoich talerzy, a większość karmiliśmy Jacoba i Jasmine. Bo obiedzie przenieśliśmy się do salonu. Usiadłam na kanapie pomiędzy Zayn'em, a Tiff. Szturchnęłam ją łokciem. Ona zrobiła wdech i wydech, ale dalej siedziała.
- Tiffany ma wam coś do powiedzenia. - Powiedziałam dość głośno. Wszystkie pary oczu zwróciły się w stronę szatynki. Ona spuściła głowę i szepnęła:
- Ty im powiedz.
- Tiff.. Kochanie.. - Niall chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Rodzina się wam powiększy. - Wszyscy się na mnie dziwnie popatrzeli, a potem wrócili oczy na Tiffany. Ona pokiwała tylko głową. Horan siedział zszokowany i wpatrywał się w ścianę. Tiff odebrała to chyba za coś złego, bo uciekła szybko do góry. Jebłam w ten Horanowy łeb.
- Idź kurwa i powiedz, że się cieszysz !? Bo się cieszysz, nie ??
- Ta.. Tak.. Tylko to.. szok. - Podniósł się i poleciał do góry, po chwili zszedł uśmiechnięty z Alvord na rękach. Wszyscy zaczęli im gratulować i takie tam. Do mnie przydreptały moje dwie pociechy, posadziłam je po obu moich stronach i przytuliłam. Nagle znikąd za mną pojawił się Zayn i pocałował mnie w policzek.
Kto by pomyślał, że wszystko tak wspaniale się skończy..
Aaa.. No i zapomniałabym. Byłe chłopaków, jakoś sobie poradziły i ułożyły życie, Danielle i Perrie są nawet zamężne. Wuj Paul też sobie w końcu kogoś znalazł. Co do mojej mamy.. Facet ją rzucił i nawet próbowała wpieprzyć nam się w życie, ale jej nie dałam.
Wszystko ułożyło się wspaniale.. :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało mi się wejść na laptopa i oto macie Epilog kochane.
Nigdy nie myślałam, że dotrwam tu do końca, że będzie tyle wyświetleń, komentarzy. Jesteście cudowne i to był zaszczyt dla was pisać i mimo długich odstępów pomiędzy rozdziałami zostałyście ze mną. Jesteście naprawdę świetne. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do was z nowym opowiadaniem i że również, będziecie je czytać.
To tyle z mojej strony.
Do zobaczenia. ;*
Leżałam sobie spokojnie na kanapie w swoim mieszkaniu, które dzielę z dziewczynami (Meg i Mel). Gdzieś tu się kręciły, opiekując się na przemian Darcy. Bell i Hazz poleźli na randkę i zostawili na głowie małą nam. Reszta 1D oraz Tiff również tu byli aby nam pomóc.. Nie chce nic mówić, ale to tylko jedna mała dziewczynka, która tylko je, śpi i załatwia swoje potrzeby w pieluchę. Raczej jedna albo może dwie osoby by sobie poradziły..
Zastanawiacie się pewnie co mam zamiar zrobić z dziećmi, a więc wam powiem, że.. NIE WIEM. Zayn codziennie przyjeżdża sprawdzać jak się czuję i takie tam, ciągle opowiada o tym jaką świetną rodzinkę stworzymy, że powinnam się do nich wprowadzić i tak samo Meg i Melody. Ja naprawdę nie wiem co zrobić.. Boje się szczerze wam powiem. Tak, ja Jessica Higgins boje się tego co będzie jeśli zatrzymam te istotki. W końcu, facet to facet. Coś pójdzie nie taki i się wycofa i wtedy to ja z tym wszystkim zostanę. Wszyscy zeszli na dół z małą Darcy, która musiała się niedawno obudzić, bo wcześniej jeszcze spała.
- Jak się czujesz Jess ?? - Podeszła do mnie Tiffany.
- Chyba dobrze.. - Powiedziałam, a na mnie natychmiast napadł Zayn.
- Chyba ?? Czyli coś jest nie tak ?? Boli cię coś ?? Chcesz może się napić ?? Zawieźć cię do szpitala ?? - Uciszyłam go gestem ręki. Denerwuje mnie on, a ciąża mi w tym nie pomaga. Wszyscy zachowują się jakby siedzieli na szpilkach, są strasznie spięci, bo jestem już dwa dni po terminie, a za to ja jestem bardzo spokojna i aż się dziwią, że nie jestem zdenerwowana.
- Przynieś mi wody i czuje się naprawdę dobrze. - Uśmiechnęłam się sztucznie. Poleciał szybko do kuchni, a ja pokręciłam tylko głową na jego głupotę i nadopiekuńczość. Powoli się podniosłam i jakoś wstałam z kanapy. Reszta zajmowała się młodą Styles nie zwracając na mnie uwagi. Zrobiłam trzy kroki w stronę kuchni i nagle poczułam skurcz i upadła.
- Aaaaa.. !! - Wydarłam się. Wszyscy się zerwali, usłyszałam również jak coś się tłucze. Po chwili był przy mnie Zayn.
- Co jest ?? - Zapytał przerażony.
- Kurwa, a jak myślisz !? Rodzę debilu, rodzę !? - Starałam się oddychać głęboko.
- Pójdę po twoją torbę. - Powiedziała wystraszona Tiff i poleciała do góry. Zayn i Louis pomogli mi wstać i dojść co auta. Położyłam się na fotelach z tyłu, Zayn również usiadł z tyłu i ułożył moją głowę na swoich kolanach. Lou wsiadł za kierownice, a Tiff po chwili wleciała na siedzenie pasażera z moją wcześniej przygotowaną torbą. Ruszyliśmy do szpitala, a reszta zapewne, powiadamiała Belle i Hazze. Po niedługim czasie byliśmy pod szpitalem. Zayn poleciał do środka po jakąś pielęgniarkę albo lekarza. Po chwili wyleciał z jakimś plastikiem w stroju pielęgniarki. Zostałam posadzona na wózek i od razu przewieziona na porodówkę..
Powoli otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Byli tu wszyscy. Dotknęłam brzucha, był płaski.. no może nie tak jak przed ciążą.
- Gdzie dzieci ?? - Zapytałam. Dopiero teraz zwrócili na mnie uwagę. Zayn przysiadł na krzesełku przy moim łóżku i się uśmiechną.
- Są na badaniach. Niedługo je tu przywiozą. - Powiedział cicho. - A tak w ogóle nie dałaś rady urodzić normalnie, zemdlałaś. Zrobili ci cesarkę. - Ja tylko pokiwałam głową. Szczerze, byłam ciekawa jak wyglądają mieszanki mnie i Malika. Po dziesięciu minutach wjechał ten sam blond plastik z moimi dziećmi. Za tą dziwką również wszedł lekarz.
- Pani..
- Panno. - Przerwałam mu.
- Panno Jesscico. - Poprawił się. - Maluchy są zdrowe. Zostały umyte i nakarmione.. Przy następnym karmieniu któraś z pielęgniarek pokaże pani jak się karmi piersią. A na razie zostawiam was samych. Później zabierzemy również pannę na badania, aby sprawdzić czy na pewno wszystko w porządku. - Wyszedł, a za nim blondyna. Przed wyjściem mrugnęła do Zayn'a. Jak będę na siłach policzę się z nią. Zayn jest mój.. Tsaa.. Przyznałam się właśnie, że zależy mi na Maliku..
- Jess.. ?? - Zwrócił się do mnie Zayn.
- Hmm.. ?? - Przysunął wózek (?) czy coś w tym stylu do mojego łóżka, gdzie leżała dwójka, którą nosiłam 9 miesięcy pod sercem.
- I co ?? Dalej masz zamiar je oddać ?? - Zapytał Zayn. Ja tylko pokiwałam głową na nie.
Trzy lata później
Zamieszkaliśmy na jednym osiedlu wszyscy, każdy we własnym domu. Troszeczkę się pozmieniało.. Powstała pełnoprawna rodzina Styles'ów i Malik'ów. Tak ja i Bella wyszłyśmy za tych debili całe dwa lata temu. Zorganizowaliśmy taki podwójny ślub. Oprócz tego Meg zaręczyła się z Li, Mel z Lou, a nasza Tiffany.. No cóż.. Też jest zaręczona z Horankiem, ale wszyscy nie wiedzą jednej maleńkiej rzeczy, czyli że Tiff nosi pod sercem małego Horanka. To już pierwszy miesiąc, no i dziś, ma to ogłosić wszystkim. Oczywiście gdybym jej do tego nie zmusiła to przeciągałaby to, aż brzuch zrobi się duży. Aktualnie chłopcy zajmują się dziećmi, a ja z dziewczynami robimy obiad, a raczej go kończymy. Oczywiście jesteśmy w domu Horan'ów.
- Chłopaki, obiad gotowy !! - Krzyknęła Megan. Nasze maluszki wsadziliśmy w specjalne krzesełka. Razem z Zayn'em co jakiś czas trochę zjadaliśmy ze swoich talerzy, a większość karmiliśmy Jacoba i Jasmine. Bo obiedzie przenieśliśmy się do salonu. Usiadłam na kanapie pomiędzy Zayn'em, a Tiff. Szturchnęłam ją łokciem. Ona zrobiła wdech i wydech, ale dalej siedziała.
- Tiffany ma wam coś do powiedzenia. - Powiedziałam dość głośno. Wszystkie pary oczu zwróciły się w stronę szatynki. Ona spuściła głowę i szepnęła:
- Ty im powiedz.
- Tiff.. Kochanie.. - Niall chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Rodzina się wam powiększy. - Wszyscy się na mnie dziwnie popatrzeli, a potem wrócili oczy na Tiffany. Ona pokiwała tylko głową. Horan siedział zszokowany i wpatrywał się w ścianę. Tiff odebrała to chyba za coś złego, bo uciekła szybko do góry. Jebłam w ten Horanowy łeb.
- Idź kurwa i powiedz, że się cieszysz !? Bo się cieszysz, nie ??
- Ta.. Tak.. Tylko to.. szok. - Podniósł się i poleciał do góry, po chwili zszedł uśmiechnięty z Alvord na rękach. Wszyscy zaczęli im gratulować i takie tam. Do mnie przydreptały moje dwie pociechy, posadziłam je po obu moich stronach i przytuliłam. Nagle znikąd za mną pojawił się Zayn i pocałował mnie w policzek.
Kto by pomyślał, że wszystko tak wspaniale się skończy..
Aaa.. No i zapomniałabym. Byłe chłopaków, jakoś sobie poradziły i ułożyły życie, Danielle i Perrie są nawet zamężne. Wuj Paul też sobie w końcu kogoś znalazł. Co do mojej mamy.. Facet ją rzucił i nawet próbowała wpieprzyć nam się w życie, ale jej nie dałam.
Wszystko ułożyło się wspaniale.. :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało mi się wejść na laptopa i oto macie Epilog kochane.
Nigdy nie myślałam, że dotrwam tu do końca, że będzie tyle wyświetleń, komentarzy. Jesteście cudowne i to był zaszczyt dla was pisać i mimo długich odstępów pomiędzy rozdziałami zostałyście ze mną. Jesteście naprawdę świetne. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do was z nowym opowiadaniem i że również, będziecie je czytać.
To tyle z mojej strony.
Do zobaczenia. ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)